Nic dodac, nic ujac, tylko jeszce zgubiony dowód:)
nieobyczajny wybryk!!!
2009-02-20 18:04Aloha!
krotka, spozniona relacja z nieobyczajnego, walentynkowego zako weekendu :) troche to straszne ze w ciagu miesiaca spedzilam 3 weekendy w tym urokliwym miejscu.Mniejsza z tym. Tym razem bylo malo skokowo, za to nie mniej wyskokowo ;)
Mieszkalismy na Spyrkowce, w domkach PKP, ktore bardzo lubie, glownie za meganiską cene i megacieple wnetrza ;) ale zanim tam sie osiedlilismy, podrozowalismy Transfrejem, chlopcy pili wodke, ja przez wzglad na silne bole zoladkowe ;p spasowalam ;] moze to i dobrze, bo pan kierowca chcial chlopcow z autbusu wyrzucic, ale zlitowal sie bo bardzo mocno padal snieg :> chlopcy zapoznali ok 40letnią panią, z ktora podzielili sie alkoholem i po ponad 3 h (koszmarnie oblodzona droga) bylismy na miejscu. Jeszcze tylko trasa do domkow- pokonana z przerwami na siusiu, przyspiewki ludowe ("ona temu winna")i wizyte w biedronce (po alkohol. lukasz chwiejac sie i podtrzymujac wozka dzwonil do mnie, robiacej zakupy i wyznawal milosc co niezmiernie smieszylo warszawska wycieczke.) po mroznym spacerze czekala na nas goraca herbatka i tosty, przygotowane przez najwspanialszego brata mego lubego :) pozniej hmmm picie i picie i picie, znaczy beze mnie, bo bol zoladka nie dawal za wygrana i ten weekend bedzie zawsze kojarzyl mi sie z mietowa herbata i kroplami zoladkowymi (ktore piotrus nieustannie mylil z zoladkowa gorzka i pragnal kosztowac). walentynkowy obiad zjedlismy wspolnie w karczmie, w ktorej nie chciano pawlowi i piotrkowi podac piwa z uwagi na ich mocno wskazujacy stan ;)
ale pawel nie da sobie w kasze dmuchac i zazadal rozmowy z kierownikiem ;> dopial swego i jadl łazanki popijac piwem ;p lukasz zamowil jagniecine, ale moc mu nie smakowala, ja tam tradycyjnie? cycki kurze z bekonem ;) mmmmmm!!! potem mielsimy skoczyc na walentynkowego drinka, ale ostatecznie meine liebe zakupilo mi 0,5 l bejlisa wiec poczulam sie usatysfakcjonowana i chcialam do domu ;) doczekalam sie rowniez walentynkowych pijanych wyznan w stylu ;" martusiu ty jestes taka piekna ze ci sie to w dupie nie miesci" oraz "martusiu a ty bedziesz spiewac w naszej kapeli?"
a w niedziele... ania bania przyjechala i zostala nikczemnie upita przez pawla ktory mial o 17 autobus powrotny do krakowa. o 17 ania poszla spac, musiala byc baaaardzo pijana skoro zgodzila sie polozyc w nieposcielonym lozku ("powiedziec ci cos?? ....a ch** z przescieradlem!"). Do wieczora wytrzezwiala na tyle ze wybralismy sie na krupowki i do MOrdowni (pozdrawiamy zajebanego kierowce;p). najpierw zalamalam pana taksowkarza z zachwytem oswiadczajac, ze pomimo iz jestem w zako kilka razy do roku, nigdy nie widzialam gor, dopiero jak raz zezgonilam na ciagówce to zauwazylam ze w zakopanem faktycznie sa gory! pan stw, ze chyba zawsze jak tu przyjezdzam to jestem w takim stanie nietrzezwosci ;p lukasz oczywiscie zazadal, abym poinformowala pana, ze mam chlopaka, na co pan rezolutnie odrzekl- mi tam chlopak nie przeszkadza.
potem pilismy rum na krupowkach, a nastepnie udalismy do MOrdowni. kocham troche to miejsce ;) lukasz niezmiernie z siebie dumny, gdyz zmail pania barmanke, ktora po tym jak zamowil spirytus rzekla "ale twardziel" i dala mu pomaranczke ;p potem chcial bic sie z miejscowymi goralami, gdyz zanadto sie na mnie patrzyli, ale skonczylo sie tak ze spili sie razem w ciemnej lozy i zostali najlpeszymi przyjaciolmi (pozdro dla tadzia i jozka;p) dodam jeszcze, iz nieznany norweg podrywal lukasza w toalecie, piotrus gorak w 30sek przyprowadzil do lozy 4 laski, a skonczyl jeszcze z innymi (bravo!), potem dostal mandat za nieobyczajne zachowanie na krupowkach ;p szczegoly zachowam dla siebie ;p ("a moge cos panom powiedziec ale nie obrazajac panow?" "jak to nie bylem jeszcze karany, bylem!" "ja ja za ten mandat zabije!!! moge?")
podsumowujac- bardzo udany weekend ;)
xoxo,
M.
———
Powrót